Crisstimm

 
registro: 14/12/2007
The more I learn about people the more I like my dachshunds
Pontos144mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 56
Último jogo

Dyktatorzy w intymnym spojrzeniu - część druga

Kontynuując ciekawy temat bardziej osobistego życia "ludzi władzy" prezentuję dzisiaj dwóch z nich, bodaj najbardziej znanych.


Inteligentny i towarzyski, świetny śpiewak, lubiący róże i mimozy zmieniający się ponurego, zimnego i bezlitosnego satrapę - Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, znany prawie każdemu na świecie jako towarzysz Stalin. We wczesnych latach młodości był innym człowiekiem niż zapamiętała go historia. Miał dwie wiele miłości: żonę Kato, czyli Jekaterinę Swanidze i rewolucję. Ta druga jednak zdominowała wszelkie inne aspekty życia Stalina i mimo, iż zdawał się być bardzo szczęśliwy z małżonką i małym synkiem, bez wahania zostawiał ich, a wręcz zapominał na długie tygodnie. Taka miłość wykańczała Kato, wpadła w depresję, chudła, marniała, a sam Stalin zdawał się nie dostrzegać zbliżającego się końca życia żony. Przyjechał do niej dopiero wtedy, gdy leżała na łożu śmierci w Tyflisie choć ponoć po jej śmierci płakał jak dziecko. Wszystko wskazuje na to, że były to ostatnie ludzie odruchy dyktatora, późniejsze swoje kobiety traktował wręcz okrutnie. Jego druga żona, młodsza o dwadzieścia jeden lat, Nadia była jego sekretarką. Początkowo nie było źle w tym związku, Nadieżda Alliłujewa urodziła Stalinowi dwójkę dzieci. Jednak nie byli dopasowani, ona neurotyczna i zazdrosna, on coraz częściej pokazywał swoje prawdziwe oblicze mrocznego despoty. Ona już za młodu była prawie inwalidką, miała za sobą przynajmniej dziesięć aborcji, stany depresyjne, okropne migreny, problemy ze sercem, on okrutny i chamski, nie liczył się z najbliższymi - poniżał ich, pluł przy stole, rzucał w domowników resztkami jedzenia. Ponoć Stalin nie był kobieciarzem lecz też nie pozostawał obojętny na ich wdzięki. Miał mnóstwo adoratorek, uwielbiały go, pisywały listy, wyznawały miłość:

"Drogi towarzyszu Stalin, niedawno śnił mi się pan… Mam nadzieję, że dostąpię audiencji. Załączam swoją podobiznę" - pisała pewna nauczycielka z prowincji.

Do prawdziwej katastrofy doszło pewnego wieczoru, podczas którego wydano uroczystą kolację z okazji piętnastolecia Rewolucji. Małżonkowie pokłócili się, on zwrócił jej uwagę, że nie podnosi kieliszka w toaście; "Ej ty, wpij", ona odparła: "Nie jestem dla ciebie ej ty". Upokarzał ja na każdym kroku, wyzywał, rzucał w nią jedzeniem, w trakcie kolacji dzwonił do kochanki. Nadia starała się zachować spokój, wyszła z kolacji. Stalin pojechał spędzić resztę nocy w objęciach innej kobiety. Rano znaleziono Nadię martwą, oficjalnie podano, że zmarła na atak wyrostka robaczkowego, choć niektóre źródła twierdzą, że popełniła samobójstwo strzelając do siebie, inne, że wieszając się, a jeszcze inne sugerowały, że było to zabójstwo bo na szyi miała ślad po uduszeniu. Co do bezpośrednich powodów śmierci też nie ma jednoznacznej odpowiedzi; zamordowano ją, miała dostać zlecenie na zabicie dyktatora ale nie umiała tego zrobić i doprowadzona została do rozpaczy targnęła się na życie, choć można też się dokopać do informacji, iż zrobiła to  bo Stalin podczas tamtej kolacji wyznał jej, iż jest jego córką - miał kilkumiesięczny romans z jej matką około roku przed jej narodzinami.

Dżugaszwili podejrzewany był również o skłonności homoseksualne choć głęboko skrywane. Oficjalnie wielki wróg związków jednopłciowych wykazywał wielkie zamiłowanie do typowo męskich popijaw, a w aktach dotyczących naturalistycznej sztuki XIX malarzy pozostawił dziwne, niewybredne komentarze. W podobiźnie nagiego starszego mężczyzny Stalin dostrzegł podobieństwo do jednego ze swoich kolegów, Michaiła Kalinina: "Co taki chudy jesteś, Michaile Iwanowiczu? Pracuję. - Onanizm to nie praca. Zajmij się marksizmem, he he – dopisał na obrazku." Na innym dał taki wpis: "Nie siedź gołą dupą na kamieniu. Idź do Komsomołu albo na robotniczy fakultet". Czy to jednak jest dowodem na homoseksualne skłonności czy tylko jedynie na niewybredne poczucie humoru?

 

O mocno skrywane skłonności do homoseksualizmu podejrzewany jest inny, równie straszliwy dyktator - Adolf Hitler. Już za młodu i w tej delikatnej materii, jaką jest intymna strona człowieka Hitler popadał w skrajności. Podczas pobytu we Wiedniu zakochał się w dziewczynie, którą znał jedynie z widzenia i nigdy nie zamienił nawet słowa. Ta jego platoniczna miłość trwała 4 lata i przerodziła się w dziwną obsesję. Pisywał dla niej wiersze, wyobrażał jak biorą ślub, tworzą rodzinę, a gdy uroił sobie, że się na niego gniewa popełnił, jak się zresztą później okazało, sfingowane samobójstwo. To nie przeszkadzało mu korzystać z płatnej miłości, co spowodowało, że zaraził się, nieuleczalną wtedy, kiłą.

Wraz ze wzrostem jego wpływów i władzy rosło powodzenie u płci pięknej. Jedną z pierwszych ofiar bliskich kontaktów z führerem była jego o dziewiętnaście lat młodsza siostrzenica Angela Raubal, przez wszystkich zwana Geli. Chociaż już wcześniej, zapewne nie przez przypadek, dwie z jego kochanek próbowały popełnić samobójstwo. Sama Angela prawdopodobnie odebrała sobie życie (chociaż istnieją poszlaki, że została zamordowana), po tym jak wuj osaczył ją, zamknął i zagarnął wyłącznie dla siebie. Przed śmiercią żaliła się przyjaciółce, że Hitler jest potworem i zmusza do rzeczy wyjątkowo obscenicznych.

Najbardziej znaną partnerką jest Ewa Braun. Hitler i jego otoczenie rozpowszechniali tezę, jakoby nie miał on prywatnego życia i dniem i nocą poświęcał się dla narodu niemieckiego. Dlatego otoczył swoją długoletnią towarzyszkę życia murem milczenia i tajemnicy. Ewa, młodsza o dwadzieścia trzy lata, traktowana była przez niego instrumentalnie. Mówił, że "bardzo inteligentni ludzie powinni brać sobie prymitywną żonę”. A ona była mu bardzo oddana i lojalna. Mogła uniknąć losu swego okrutnego kochanka, jednak zdecydowała, że pozostanie z nim do końca i razem popełnili samobójstwo.

Były i inne kobiety i to nie tylko Niemki. Wśród nich znaleźć można aktorki, działaczki polityczne, sportsmenki, arystokratki, jednak żadna z nich nie zakpiła tak z niego jak... jego córka Gizela. Mówiono, że jej matką była Tillie Fleischer, oszczepniczka i zdobywczyni dwóch olimpijskich medali podczas berlińskiej olimpiady 1936 r. Po tym, jak Leni Riefenstahl sfilmowała führera gratulującego zwycięskiej sportsmence, mieli jakoby ośmiomiesięczny romans. Gizela gdy dorosła, przyjęła judaizm i poślubiła Żyda, syna rabina Francji, który zginął w jednym z hitlerowskich obozów śmierci. Ot, ironia losu.