beauti_46

registro: 13/07/2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Pontos8mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 192
Último jogo
Dados

Dados

Dados
10 horas h

Wszystko co dobre szybko siê kończy

Urlop śmignął jak z bicza trzasł. Ale trzeba przyznać, że był udany. Miałam super pogodê - tylko 1 dzień z załamaniem. Świeżego towaru jeszcze nie dostarczono. Byłyśmy na ostatnim turnusem przed sezonem.  Obrodzili jeno 'ułani' i 'narciarze', że o  emerytach, chorych i dzieciach nie wspomnê. Toteż tworzyłyśmy dość hermetyczne grono i świetnie siê bawiłyśmy. Oczywiście rozśmieszacza nie mogło zabraknąć. Zaraz na początku turnusu zafundowałam dziewczynom drinka (o intrygującej mocno nazwie "orgazm") z okazji mojego niedawnego awansu. Drink i śpiewający kelnerzy rozbawili nas do czerwoności. Zorganizowałysmy spartakiadê, jeździłyśmy 4 razy do Aqua Parku z morską wodą - super. Plaża, zachody słońca i smażalnie ryb to obowiązkowe codzienne czynności. Darmową terapiê śmiechową otrzymałam w czasie całego mojego pobytu w Darłówku od Krewety z Ostrowia Wlkp. Olcia-rehabilitantka robiła nam co drugi dzień wspaniały masaż. Jedzenie takie sobie, raczej skromne (po ćwiarteczce pomidora na 4 osoby). Może nie było jakiś super ekscytacji, ale wróciłam opalona, wypoczêta i zadowolona.

Ufff, jestem spakowana.....

prawie. Jednak spakować siê to nie taka prosta sprawa. Trzeba wziąść
rzeczy na pogodê i na niepogodê. Jeszcze ten ekstra wypad do Miry do
Szwecji - też trzeba wziąść coś eleganckiego i buty  (przecież nie
założê do eleganckich ciuszków sandałów czy adidasów). Kurtka poszła do
wallizy, bo dzisiaj upał niemiłosierny, i ledwo udało mi siê tê sporą
walizkê zamknąć. A.... jeszcze kosmetyki, i te do opalania również. No
cóż to pójdzie do dodatkowej torebki. Nienawidzê dodatkowych torebek
!!! Koniecznie muszê wziąść MP3 i aparat cyfrowy, no wiêc
niezbêdne  są baterie i ładowaczka, i ładowaczka do telefonu, bo
rozładowuje siê po 2 dniach. Sporo tego wszystkiego. Ale cieszê siê. To
mój pierwszy wyjazd na wczasy od ponad 20 lat (!!!). Zawsze był urlop z
rodziną i u rodziny. A teraz alone!!! Super sobie wypocznê. Pogoda
zapowiada siê również superowo wiêc bêdzie okej. No to jadeeeeeeeeee


Konie narowiste....

znowu, jak w zeszłym roku, poszłam na Wysockiego. Fantastyczny
koncert, fantastyczni wykonawcy: Żmijewski, Barciś, Baka,
Czyżykiewicz... Jednak z wszystkich tych tekstów przebijał smutek,
beznadzieja, ironia. Ale takie jest życie. Śmieszna, ta o pogrzebie,
gdzie tylko nieboszczyk był sobą, był prawdziwy, nie udawał nikogo
innego :)). Ironiczna, ta o trójkącie bermudzkim i domu wariatów, w
której konkluzja, że gdyby zamienić wariatów i naukowców miejscami to
chyba nikt by nie zauważył. Wzruszająco piêknie wykonana
(Czyżykiewicz), ta o koniach narowistych

Konie narowiste





Nad urwiskiem nad przepaścią śnieżną zamieć przeganiając,


na złamanie karku gnam, nahajką konie poganiając


już brakuje powietrza, wiatr i mgłê łapczywie pijê


i z zachwytem dzikim wołam: nie przeżyjê, nie przeżyjê....





Ref. Trochê wolniej, wolniej konie,


Dokąd rwiecie cwałem


Co tam wam czarne wodze i bat


Takie mam konie narowiste


jakie sam wybrałem


Zycia mi trochê zal, pieśni żal, co za świat


Koniom woda i sól, pieśniom miłość i ból


Ile czas rozda, może dzień, może dwa...





Mogê zginąć wicher zmiecie mnie z otwartej życia dłoni


Kiedy sanie mnie poniosą mroźnym świtem wśród śnieżycy


Każde kopyt uderzenie, oszalałych w biegu koni


Jednak zbliża mnie do celu, do ostatniej już granicy...








Ja zdążyłem bo do Boga każdy kiedyś zdąży w gości


Czemu chór anielski ochrypł, czy z zazdrości czy z miłości?


Czy to dzwonek ciagle dzwoni aż zanosi siê od łkania


Czy to ja daremnie wołam, własny los ścigając w saniach...

Świetny
był Barciś w piosence o bokserze, który biciem w twarz siê brzydził.
Naprawdê wszystkim polecam.   Na tym koncercie była pełna
sala, już dawno takiej frekwencji nie było, a wśród widowni dało siê
zauważyć znane VIPy: P.P.P. Kaczyńską, Tierentiew i Olbrychskiego.


Nie ma jak u Mamy.....

cichy kąt, ciepły piec, nie ma jak u Mamy - kto nie wierzy

jego rzecz. Naładowałam akumulatorki pozytywną energią, zasmakowałam

wspaniałości, odpoczêłam (za krótko, zdecydowanie). Kochana Mama. Nigdy
zła, zmêczona czy niezadowolona a zawsze zadowolona, opiekuńcza.
Beszczelnie i zachłannie łapiê wszystko co mi proponuje i oferuje,
niczego nie odmawiając. Ogrzewam siê w tym Mamy ciepełku i garściami
czerpiê Jej dobroć, troskê i miłóść. W tym zwariowanym, pêdzącym życiu
u Niej jest cicho, spokojnie - cudownie. Pogościłyśmy siê trochê u Pani
D. w ogródku, no i czas było wracać. Szkoda. Takie cudowne chwile
powinnam sobie (i Mamie) serwować o wiele czêściej.


Hurrraaa!!!!!...

wygrałam konkurs na z-cê kierownika działu. Fiu, fiu. Ten stres nareszcie mam z głowy. Wygrałam i to w piêknym stylu. Moje dwie koleżanki, które startowały w konkursach na kierowniczki Sekcji miały po jednym sprzeciwie, a ja ani jednego. Przegłosowano moją kandydaturê jednomyślnie. Super. No dzisiaj dowiedziałam siê, że dostanê podwyżkê w związku z tym. Ech, życie jest piêkne.

Rozmawiałam z Zosią i juz odpowiednio mnie ustawia. No, żebym nie dała sobie wejści na głowê i z tej radości nie przyjêła zbyt dużo obowiązków. Trzeba mi niestety takie rzeczy mówić, bo jak ćma do ognia do tej roboty lecê a potem zdrowiem za to płacê.

A propos, trzeba siê teraz sobą trochê zająć. No zaczêłam już w niedzielê jeździć rowerem. A w czwartki regularnie pływam. No i dodałam do swojej diety parê takich wynalazków, jak np. olej lniany ale tylko ten z certyfikatem a nie ten kupowany od baby na rynku. Muszê sobie jak mantrê powtarzać: 'Pamiêtaj o swoim zdrowiu, pamiêtaj o sobie'. Czemu ja czasami działam tak destrukcyjnie? Acha i trzeba coś zrobić dla ducha, zadzwoniê do K. czy nie ma biletów na jakiąś fajną sztukê w teatrze.