Złowił złotą rybkę pewien gościu młody,
z haczyka odczepił, w wiadro nalał wody
i biegiem do domu z rybką w wiadrze pędzi,
spogląda na boki, by jej kto nie zwędził.
W domu już od progu wrzeszczy jak szalony -
będziemy bogaci, złowiłem miliony!
Żona co akurat pierogi lepiła
zdziwione spojrzenie w wiaderko wlepiła.
Patrzy, a tam rybka pływa cała złota,
pierogi rzuciła, przegoniła kota
i siadła na stołku głupia ze zdziwienia,
by z chłopem wymyślić dla rybki życzenia.
Dla mnie auto, mąż mówi, wielkie z full wypasem,
a coś ty! dom lepiej, pomyśl chłopie czasem,
dla mnie butik z ciuchami(zzielenieje Gienia!),
no i konto w Szwajcarii, to już trzy życzenia!
Chłop się zatrząsł ze złości - czyś ty oszalała,
ja złowiłem i ona mnie będzie słuchała!
Ja chcę auto i warsztat i pub se otworzę,
milcz kobieto, nie pyskuj, no bo ci przyłożę!
I tak się nad wiadrem zajadle kłócili,
że sąsiedzi gdzie trzeba wzięli zadzwonili.
Policja wiaderko wraz z rybką zabrała..
i tak by się skończyła ta historia cała..
Lecz nazajutrz w lokalnej gazecie pisało,
że komendant policji rzucił pracę stałą,
kupił dom na Seszelach i wyemigrował..
chłop co złowił, przeczytał..ze złości zwariował..
Baba wędki kupiła, nad rzekę pognała,
siedzi i czeka cudu, w rezygnacji cała...
Morał z bajki jest chyba bardzo oczywisty -
choćbyś chłopie ze swą babą zgadzał się we wszystkim,
jeśli chodzi natomiast o trzy wspólne życzenia,
to niestety nie dojdziesz do porozumienia