Dzisiaj Jasia męczy sraczka, bo na obiad zjadł buraczka.
Męczy Jasia, męczy babcie, nawet dziadek jest już w trakcie.
Pędzi biedny do apteki, kupić w mig na sraczkę leki.
Tam kolejka....Olaboga! Opętała Jasia trwoga...
Stoi sąsiad, babka z kiosku i dłubiące dziecko w nosku.
Pan listonosz, dwaj atleci.....Jasio blednie - coś mu leci!
Ścisnął nogi, zwarł pośladki....trwał na dobre proces gładki.
W końcu wybiegł jak szalony, pomyliły mu się strony.
Na deptaku się skapował, że swe kroki źle skierował.
Już za późno, już nie zdąży......katastrofa nad nim ciąży.
Nagle patrzy. I co widzi? Na chodniku węgla kupa.
Złapał jeden i odetchnął, bo zatkana w końcu.......d**a!
A morał z tego taki Robaczki......szukajcie węgla w przypadku sraczki
https://www.youtube.com/watch?v=6kKFxsheU38
Żeby się nikt nie obraził.......ewentualna zbieżność imion przypadkowa