Od dwóch tygodni nie wychodzę z domu.
Pozasłaniane okna, ucieczka w świat gier i alkoholu żeby starać się nie myśleć i zapomnieć.
Setki niepozałatwianych spraw wiszą nade mną jak gilotyna.
Boje się............
Najgorsze są poranki, wtedy jest najgorzej, mimo że przed zaśnięciem było w miarę dobrze.
Ale może to jest właśnie to miejsce, ten punkt od którego będę mógł się odbić.
Zderzenie z rzeczywistością może być bolesne.
Ale postanowiłem spróbować żeby nie mieć sobie za złe, że nie próbowałem.
Mam nadzieje ,że mi się uda i znajdę siłę żeby się podnieść...