Najgorsze są poranki……
Puste i beznadziejne.
Ciężko jest się podnieść i iść dalej, walczyć o siebie, życie i jego sens.
Natłok obowiązków w pracy i rzucenie się w wir zadań, które mam do wykonania pozwala mi zapomnieć o wszystkim na jakiś czas.
Jest ciężko, czasami bardzo ciężko wręcz beznadziejnie, ale staram się walczyć i nie myśleć, ale to nie jest takie proste i łatwe.
Moja ostatnimi czasy najlepsza „przyjaciółka” depresja trzyma mocno i ciągnie mnie w dół.
Jestem dorosłym facetem, ale często mam łzy w oczach……
Chyba z bezradności i sytuacji w jakiej się znalazłem.
Powoli próbuję wrócić do treningów, jednak brak mi wiary i przekonania w to co robię, a w głowie kołata się myśl czy warto, czy jest sens dalej trenować.
Moje życie na tą chwilę pozbawione jest jakiegokolwiek sensu.
Może kiedyś jeszcze go znajdę.
Mam taką nadzieję…....